Aktualności

VII BIEG MORSA - PODSUMOWANIE

VII Bieg Morsa już za nami. Trzy miesiące przygotowań, a wczoraj... finał finałów. Chciałbym bardzo podziękować wszystkim koleżankom i kolegom z KKM Forrest Gump, bo bez waszej pracy i zaangażowania nie byłoby tej pięknej imprezy. I nie jest prawdą , co myślą niektórzy z was, a co usłyszałem dzisiaj od jednego z członków "ja się nie liczę, bo mało zrobiłam". Jesteśmy jedną drużyną, a w drużynie czasem jeden uśmiech dużo pomaga. Tym razem bardziej może zaangażować się jedna osoba, a jutro inna. Dzisiaj Ty jesteś na bardziej widocznym miejscu i ciężej pracujesz, a jutro będzie tam ktoś inny.

Chciałbym podziękować wszystkim uczestnikom, bo bez was nie byłoby tej atmosfery i zabawy. Cieszę się, że lubicie wracać do Garczyna. Niektórzy z was nawet wielokrotnie, jak na przykład Stasiu - po raz siódmy. Jest to bardzo miłe kiedy widzimy, że najliczniejszą grupą przyjeżdżają do nas morsy ze Zblewa, a jeden z założycieli tego klubu jeszcze trzy lata temu przyjeżdżał kąpać się z nami. Drugą najliczniejszą ekipę - Świat Płytek "U Kryspina" też pamiętamy jako początkujących, Asię z mężem, od których wszystko się zaczęło. O morsach ze Stężycy (3 miejsce w tej kategorii), moglibyśmy nawet żartobliwie powiedzieć, że są naszym dzieckiem, które wspaniale się rozwija i cieszy rodzica..

Chciałbym podziękować wszystkim firmom i sponsorom, którzy wnieśli cegiełkę w naszą imprezę, zwłaszcza Gminie Kościerzyna z Wójtem Grzegorzem na czele, która regularnie najmocniej nas wspiera w tej inicjatywie. Podziękowania również dla Powiatowego Centrum Młodzieży za gotowość ugoszczenia nas oraz dla naszego przyjaciela Jacka z Solca Kujawskiego, który zbiera niespodzianki na naszą imprezę, a my tylko organizujemy transport.

Za to wszystko dziękujemy WSZYSTKIM, którzy na hasło Bieg Morsa mówią: "oczywiście będziemy, pomożemy".

Ostatnie dwa dni przed biegiem stały się niezwykle nerwowe przez gwałtowną zmianę pogody. Najpierw największym zmartwieniem były opady śniegu - jeżeli będą obfite, to nie wiadomo gdzie wyznaczyć parkingi dla samochodów. Kolejną kwestią do rozwiązania był dystans, na jakim mają wystartować Niedźwiedzie Polarne - jednak jest zimno. I dodatkowo śliska trasa, która może przynieść kontuzje w trakcie biegu. Jednocześnie cieszyliśmy się jednak z prawdziwie zimowych warunków do morsowania i wiedzieliśmy, że będzie kapitalnie. Przecież morsy to urodzeni optymiści, więc i tak nie będą narzekać nawet jeżeli coś będzie nie tak, zwłaszcza jeśli nie będzie w tym naszej winy.

Jak było, każdy kto był wie. Pięknie, wspaniale. Wszystko zaczęło się jeszcze w sobotę intensywną pracą na pięciu frontach.

Front pierwszy - parkingowy + otoczenie biura, pod dowództwem Zbyszka i Mirka.

Front drugi - biuro, pod dowództwem Kasi, Sławki i Hani.

Front trzeci - żywieniowo-gastronowmiczny, pod dowództwem Mariusza.

Front czwarty - przeręblowy, pod dowództwem Zbyszka i serfera Mieczka.

Front piąty - terenowy, (oznaczenie trasy) pod dowództwem moim i Rumuna.

Szybko się okazało, że wszystko funkcjonuje doskonale, praca szła jeszcze sprawniej niż zwykle. Między 10.00 a 15.00 większość prac została ukończona.

Następnego dnia wstałem o godz. 7.00, żeby sprawdzić poziom śniegu i ... wielkie ufff!!. Parking będzie. o 8.30 zaczęliśmy pracować w biurze i dookoła. Okazało się, że przerębla już nie ma, a lód ma taką grubość, że można po nim chodzić. Całą robotę trzeba było zacząć od nowa.

Z każdą minutą zaczęło pojawiać się coraz więcej osób w biurze, zarówno startujących, jak i pomagających w układaniu kolejnych puzzli współtworzących VII Bieg Morsa. Ja krążyłem patrząc jak formuje się do końca START, parking, scena, przerębel, biuro, strefa żywieniowa czy miejsce wykładów o zdrowiu.

Powoli przybywali Strażacy z Kościerzyny i Łubiany, Rowerowe Kaszuby, ratownicy wodni, nurkowie, karetka, dziennikarze z lokalnych i regionalnych mediów itd. Wejścia "na żywo" na antenie Radia Gdańsk i Radia Weekend dodatkowo rozgrzewały emocje.

Na godzinę przed rozpoczęciem wszyscy pracowali na najwyższych obrotach. O 12.00 zapadła decyzja - w Biegu Niedźwiedzia Polarnego biegniemy na dystansie 4,4 km. O 12.45 rozpoczęła się rozgrzewka. Jeszcze pamiątkowe zdjęcie z wysięgnika Państwowej Straży Pożarnej, uroczyste otwarcie imprezy w towarzystwie wice wójta Grzegorza Świtały, odliczanie i ... Pooooszli...

Każdy start następował po wystrzale Żołnierzy z epoki Napoleona. Najpierw ruszyły Niedźwiedzie Polarne, potem biegacze z Biegu Morsa, a na końcu zawodnicy w kategorii Nordic Walking. Na trasie walczyli jedni ze sobą, drudzy z innymi uczestnikami, jeszcze inni z trasą. Niektórzy po prostu delektowali się trasą i też dotarli na metę. Na mecie oczywiście czekaliśmy my - z jedzonkiem, medalami, foliami termoaktywnymi no i z dopingiem. Adam dzielnie wszystkich rozgrzewał ze sceny. Uczestnicy i goście wspólnie się bawili i rozkoszowali atmosferą VII Biegu Morsa. Powoli też zbliżał się punkt kulminacyjny, czyli wielka kąpiel morsów.

Punktualnie o 14.30 około 300 osób weszło do wody i ... świętowali. Widać po zapisach i osobach stojących na brzegu, że w ostatniej chwili troszkę ludzi zrezygnowało z tej przyjemności, na co zapewne miała wpływ stale obniżająca się temperatura powietrza. Po wyjściu szybko wskoczyliśmy w ciepłe rzeczy, a oficjalne zakończenie zbliżało się nieubłagalnie.

Szczegółowe wyniki można znaleźć na stronie www.elektronicznezapisy.pl. Reasumując, zapisanych było ponad 500 osób i tyle wzięło udział w naszej imprezie. 210 biegających w Biegu Morsa, ponad 110 biegających w strojach kąpielowych oraz 91 osób, które poszły w marszu Nordic Walking. Niestety w obliczeniach pomijamy tych, którzy źle przypięli chipa, albo nie przypięli go w ogóle, przez co nie zostali sklasyfikowani (a tacy tez byli). W kąpieli brało udział około 300 osób - tyle zeszło medali mimo 400 zapisanych amatorów zimnej wody.

Udało się szybko i przyjemnie zakończyć imprezę, tym razem w towarzystwie wójta Grzegorza Piechowskiego. Oprócz wyników wyżej opisanych i dostępnych przypomnę, że najliczniejszymi klubami odpowiednio zostały: Morsy Zblewo, Świat Płytek "U Kryspina" oraz Morsy Stężyca - Metrożercy. Przyjaciółmi naszego klubu zostali: Morsy Zblewo, Rowerowe Kaszuby i Wodniacy Garczyn.

Mam nadzieję, że wszyscy wyjechali z Garczyna w dobrym nastroju oraz z drobnym upominkiem. a kubeczki i worki przypadną wam do gustu. Krzysztof z Tczewa zadeklarował, że zabierze worek na wyprawę na Alaskę - już dzisiaj czekamy na zdjęcia. Dzięki Radiu Gdańsk, Radiu Weekend oraz ogólnopolskiej Trójce o atmosferze w Garczynie dowiedziało się całe Pomorze i Polska. Wasze komentarze na FB również już dawno poszły w świat. Czekamy na ciekawe relacje pisemne z naszego biegu, a najciekawsze - już tradycyjnie - nagrodzimy.

Jeszcze raz wszystkim serdecznie dziękuję za VII Bieg Morsa 2018. Do zobaczenia za rok.

Radek F.